2016/08/02

Ziołolecznictwo - Lnica Pospolita.

Zioło bardzo pospolite, często spotykane na polskich łąkach, przynajmniej w pobliżu mojego miejsca zamieszkania.

Jak ją rozpoznać?

Wąskie, zaostrzone liście na prostej łodydze. Zazwyczaj rośnie na wysokość w okolicach 30 centymetrów. Nie widziałam wyższych roślin tego typu w okolicy, ale atlasy i Internet twierdzą, że rośnie nawet do 60 cm. Charakterystyczne kwiaty rosnące w luźnych gronach na "koronie" lnicy są żółte, a w gardzieli (w środku) kontrastują pomarańczowym kolorkiem. Jest naprawdę łatwa do rozpoznania nawet dla początkujących właśnie dzięki swojemu kwiatostanowi.

Co zbieramy?

Całe zioło najlepiej uciąć nisko razem z liśćmi, łodyżką i kwiatostanem w okresie zakwitania tej roślinki (czerwiec-sierpień).  2-3 takie gałązki wystarczą do stosowania przez najbliższy rok.

Jak suszyć?

Przewiewne, suche oraz zacienione miejsce, w warunkach naturalnych.
U mnie zawsze jest to balkon. Suszę w całości około 5-7 dni.




Pozyskane tym sposobem ziele lnicy, które teraz śmiało możemy nazwać Herba Linariae, kruszymy bardzo łatwo w rękach i magazynujemy w szkle lub papierowej torebce.

Zioło bogate jest we flawonoidy (linaryna, neo-linaryna), alkaloid (peganina), kwasy organiczne (y-oksyglutaninowy, askorbowy), fitosterol, węglowodór n-triakontan, sole mineralne - info ze składu chemicznego lnicy.

Napary z lnicy skutecznie pomagają w problemach jelit i dróg żółciowych. Poradzi sobie też nieźle z uporczywymi zaparciami.

Jak ja stosuję to ziele prócz picia naparów? Zewnętrznie polecam go na okłady na okolice zmęczonych, zacienionych oczu - rewelacja!

Dajcie znać swoje sposoby na to to zioło lub wasze spostrzeżenia co do innego zastosowania!

2016/07/09

No surprises.

Złość? Rozczarowanie? Smutek? Emocje miksują się ze sobą, ale na pewno nie ma wśród nich zaskoczenia.

Sytuacje po których się na Ciebie złoszczę nie są już dla mnie zaskoczeniem. Sytuacje, które pozostawiają po sobie rozczarowanie, gorycz - one już nie zaskakują. Sytuacje, po których będę smutna i strapiona... Spodziewam się ich.

Spodziewam się ich tak bardzo, że są monotonne, są nudne. Ta nuda sprawia, że mam dosyć.

Przeprosiny? Skrucha? Nie ma ich, wszytko puste słowa. Nadal się spodziewam. 

Nie chcę się już spodziewać tych sytuacji.

2016/03/24

2014/05/03

Lotte's PEPERO (빼빼로) vs Glico's POCKY (ポッキー)!

Wydaje mi się, że odkąd firma Lotte wypuściła na rynek swoje paluszki czekoladowe, pomiędzy dwoma koncernami trwa ciągła walka o to, które są lepsze.
Oczywistym na pewno jest fakt, że Glico było pierwszym koncernem, które zaczęło produkować te paluszki i nie powinno nikogo dziwić, że pomysł został skopiowany przez Koreańczyków.
Pepero na swoim opakowaniu umieszcza informację "SINCE 1983" sugerując, że już od tak dawna wypuszcza na rynek swoje paluszki. Informacja jest jak najbardziej prawdziwa, ale Pocky są produkowane już od 1966 roku, więc 17 lat dłużej. Nie pozostaje więc nic, jak tylko stwierdzić, że jest to swoisty plagiat. Paluszki jednak dużo różnią się od siebie, więc okazuje się, że Koreańczycy mimo zaczerpnięcia pomysłu od Japończyków, mają swoją własną recepturę.
Niestety do porównania używam klasycznych Pocky oraz orzechowych Pepero, ponieważ aktualnie nie posiadam tych w wersji klasycznej. Ale te różnice uchwycone będą jedynie na zdjęciu, bo moje porównanie opieram na wcześniejszym doświadczeniu tych smaków.





Po pierwsze trzeba przyznać, że słodycze wyglądają tak jak na obrazku (mają nawet prawie ten sam rozmiar). Są zapakowane w dodatkową folię, co mi się na przykład nie podoba, ponieważ mogłyby być tylko w folii, jest to moim zdaniem niepotrzebne zużycie kartonu, ale oczywiście duże koncerny w ten sposób zwiększają walory zewnętrzne (prestiż) oraz zabezpieczenie pałeczek. Mimo, że obydwa opakowania przyleciały do mnie z daleka, to żadna sztuka w obydwu opakowaniach nie była złamana, ani jedna!

Przejdźmy już do smaku! Smakują mi obydwa warianty, to na pewno.
Na zdjęciu widać jednak różnice w kolorach czekolady. W wersji klasycznej Lotte również pokryła pałeczki jasną czekoladą. I tu łatwo odczuć różnicę w smaku, Pocky są pokryte deserową czekoladą, a Pepero słodszą i delikatniejszą jej wersją. Co nie zmienia faktu, że Pocky smakują wyśmienicie. Ja jako fan ciemnej czekolady jestem w pełni usatysfakcjonowana zagryzając.



Co do szczegółów... jak widać wyżej Pepero są nieco grubsze, ale jest ich wagowo mniej w samym opakowaniu, co ilościowo jest około 10 sztuk różnicy.


Jeśli teraz spodziewacie się wyłonienia zwycięzcy z tego pojedynku, to muszę was zasmucić - faworyta nie ma. Obydwa rodzaje pałeczek mi naprawdę smakują. Nie potrafię się zdecydować, które preferuję. Lubię zarówno mleczną czekoladę, jak i deserową. Ze swojej strony naprawdę polecam orzechowe Pepero Peanut & Chocolate.

Próbowaliście już tych paluszków? Jak wam smakowały?
Macie porównanie pomiędzy tymi dwoma markami?
Nie mieliście nigdy wcześniej okazji?
Wprawdzie Polska oficjalnie nie dystrybuuje żadnego z tych produktów, ale możecie je dostać na pewno we Wrocławiu i kilku innych polskich miastach.
Obydwie marki oferują wiele wariacji tych pałeczek w najróżniejszych smakach - stałych i sezonowych.
Aktualnie jako nowość pojawiły się truskawkowe. Na stronach internetowych producentów można pooglądać wszystkie dostępne smaki.
Jeżeli macie inne informacje o tych słodyczach lub markach, zapraszam do dyskusji i wymiany spostrzeżeń w komentarzach.